Wiceminister wyjaśnił, że aby tak się stało, musi dojść jednak do zmiany prawa lotniczego w Polsce. W obecnym kształcie pozwala ono lądować i startować samolotom tylko na „podłożu odwodnionym”.
Zdaniem Jarmuziewicza, odpowiednie zmiany w prawie lotniczym, otwierające polską przestrzeń powietrzną dla hydroplanów, powinny wejść w życie najpóźniej do końca tego roku.
Utworzenie za cztery lata na pograniczu Gdyni i Kosakowa cywilnego lotniska zapowiedział kilka dni temu prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma powstać na bazie istniejącego od kilkudziesięciu lat, a zarządzanego dziś przez Marynarkę Wojenną lotniska wojskowego w Babich Dołach. Leży ono w pobliżu morza. Koszt inwestycji szacowany jest na 110 mln zł.
Do rozpoczęcia konkretnych prac władzom samorządowym brakuje tylko dwóch dokumentów: zgody Ministerstwa Infrastruktury oraz Ministerstwa Obrony Narodowej na to, aby lotniskiem wspólnie z wojskiem mogła zarządzać powołana przez samorządy Gdyni i Kosakowa spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo.
Jarmuziewicz przyznał, że choć wprawdzie w Polsce nie ma żadnego hydroplanu, to tego typu samoloty, mogące startować i lądować na wodzie, są bardzo popularne np. w Niemczech i krajach skandynawskich.
Prace nad przygotowaniem dokumentacji oraz same roboty budowlane miałyby potrwać cztery lata. Samorządy chcą zdążyć na Euro 2012. W sąsiedztwie istniejących już w Babich Dołach dwóch pasów o długości 2,5 oraz 1,8 kilometra planuje się budowę terminalu, magazynów cargo i parkingu samochodowego. Konieczna będzie także przebudowa składu paliw oraz dróg dojazdowych, w tym linii kolejowej.
Dziś jedynym cywilnym lotniskiem na Pomorzu jest Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku-Rębiechowie.
Źródło: PAP